poniedziałek, 2 lipca 2012

Brewster - Cape Cod

Wczoraj (01 lipca) dotarliśmy do Brewster na Cape Cod. To będzie (jak to mówi Jaś) nasz wakacyjny dom przez cały jeden tydzień. Po południu poszliśmy nad Cap Code Bay i przeżyliśmy niemały szok. Okazało się, że jest akurat szczyt odpływu i oczom naszym ukazał się wielki pas odsłoniętego piachu, z kępami jakiejś morskiej trawy, dużymi kałużami i wysepkami z kamieni. 
CAPE COD
Myślę, że od wejścia na plażę do "regularnego" oceanu było dobrze ponad kilometr. Przeszliśmy kilkaset metrów, ale w oddali waliły pioruny i stwierdziliśmy, że chyba czas wracać do domu. Dziś w południe jak poszliśmy na plażę (było 1,5 godziny od najwyższego stanu wody) to wszystko jeszcze było zalane, a po 2 kolejnych godzinach dzieciaki już nie miały gdzie pływać, bo tak było płytko. Zaskakujące jest to, że woda odpływa lub przypływa z zadziwiającą siłą, miejscami zamieniając się w rwącą rzekę. Jutro zrobię zdjęcia po przypływie, to zobaczycie różnicę.

Właśnie zdałam sobie sprawę, że na naszych zdjęciach nawet nie widać, gdzie jest ocean hehe. Ogrom piachu jest niesamowity.


Sławek idzie w stronę wody. Tylko gdzie ona jest?


Trawa porastająca niektóre odkryte miejsca




Brak komentarzy: