piątek, 3 sierpnia 2012

New York, New York

Ostatnie kilka dni naszych tegorocznych wakacji spędziliśmy w okolicach Nowego Yorku. Dwa pełne dni zwiedzaliśmy Manhattan, który owszem jest fajny, ale na krótko. Mieszanina stali i betonu z jednym  placem zieleni pośrodku, zwanym Central Parkiem :) Upał, duchota, pośpiech, a wieczorem smród ton śmieci czekających na ulicach na wywiezienie.

Naszą podróż po tej najsławniejszej wyspie świata zaczeliśmy od Museum of Nautral History. Spędziliśmy tam ponad 4 godziny, wyszliśmy zafascynowani, z głowami pełnymi niesamowitych wrażeń. Dodam tylko, że obejrzeliśmy może połowę ekspozycji, a część z tego i tak bardzo pobieżnie. Muzeum jest genialne, przyjazne dzieciom, pozwalające odkrywać świat nie tylko zza szyby, ale poprzez dotyk czy doświadczenia. Czegoś takiego niestety u nas nie ma...

Stacja metra tuż przy muzeum

Wojcio i księżyc

Lód z Antarktydy, na podstawie którego
można określić etapy historii ziemi

spetryfikowane (skamieniałe) drzewo

fragment wystawy "zwierzęta Ameryki Pn"

cudowna, wielka muszla

mięczaki, pajęczaki i inne robale :)
piękne kwarce
samorodek o wadze 2,5 kg!
jeszcze trochę i będę taka stara jak one ;
piękne, szkoda, że martwe

dla ciotki Pszczoły: pszczela noga w powiększeniu :)
duuuże czułno 
masek kilka
ewolucja


Brak komentarzy: